Wszyscy ludzie, którzy uwielbiają pisać mają jednocześnie świadomość, że pisanie bywa trudne. Powody tego stanu są różne i mimo, że wiele szkoleń z pisania próbuje rozwiać np. mit istnienia blokady twórczej, pisanie i tak JEST TRUDNE. Pisanie bywa stresujące: brak pomysłów, inspiracji. Bywa uciążliwe – pustka w głowie, brak wiedzy co chcemy przekazać. Bywa ciężkie, podlane obawą przed oceną lub krytyką. Poza tym sam fakt pisania, klikania i siedzenia przy biurku potrafi być męczący… No i mamy współczesny świat: dużo bodźców, rozproszenie, natłok myśli, codzienne problemy… Jak sobie z tym radzić? Poniżej pięć technik, które stosuję gdy jest ze mną bardzo źle.
Wdech, wydech
Należę do osób, które wierzą w ćwiczenia oddechowe. Celem takich ćwiczeń jest nauka kontrolowanego oddechu w celu poprawy jego efektywności, głębokości i regularności. W skrócie chodzi o to, żeby oddychać świadomie i dostrzegać swój oddech, wykorzystując go do relaksu.
Istnieją różne techniki świadomego oddychania. Jedną z nich jest np. technika obejmująca głębokie oddychanie brzuszne. Polega ona na pogłębieniu oddechu i angażowaniu przepony.
Świadome oddychanie zwiększa ilość tlenu dostarczanego do organizmu, uspokaja umysł, relaksuje ciało oraz poprawia koncentrację. Regularne praktykowanie ćwiczeń oddechowych może pomóc nam w redukcji stresu oraz zwiększyć ogólną wydolność organizmu.
„Dobre” oddychanie wiele razy ratowało moje zdrowie psychiczne. Dzięki niemu rzadziej wpadam w panikę i lepiej funkcjonuję. Gdy nie mam siły na pisanie, pozwalam sobie się na chwilę zatrzymać i przez parę minut spokojnie oddycham, skupiam się tylko na tym. Oczyszczam umysł i daje sobie przestrzeń do relaksu.
Meditatio
Aktualnie dużo się mówi o medytacji, która wydaje się remedium na wiele naszych życiowych bolączek. Nie jest to jednak łatwa umiejętność, wymaga ćwiczeń i nie jest w zasięgu naszych rąk od razu. Jednak jeśli uznamy za medytację praktykę polegającą na skupieniu się na obecnym momencie – to jesteśmy w stanie to zrobić. Sama czasami praktykuje dziesięciominutowa medytacje. Dziesięć minut może wydawać się mało, ale wierzcie mi, skupienie się przez taki odcinek czasu wymaga już pewnej siły umysłu.
Usiądź wygodnie w spokojnym miejscu, zamknij oczy i zacznij skupiać się na oddechu. Oczywiście twoje myśli tak łatwo nie dają się przegonić, ale jeśli tylko zaczynają wędrować, maniakalnie wracaj do koncentracji na oddechu. Chodzi o wyczyszczenie umysłu, dostrzeżenie chwili obecnej, nawiązanie kontaktu z ciałem. Po tym jak minie dziesięć minut otwórz oczy i rozciągnij się.
Dla mnie osobiście takie chwile są chwilami oddechu (hehe) i polepszają mój nastrój. Wracam do pisania z nowymi siłami. Medytacja pomaga złagodzić stres, poprawia koncentrację i dzięki niej możemy osiągnąć stan spokoju umysłu.
Zagraj to jeszcze raz, Sam
Jestem osobą, która wychowywała się w małym mieszkaniu, więc wykształciłam w sobie umiejętność odcinania się od rzeczywistości, inaczej nie byłabym w stanie nigdy nic napisać. W dobre dni podczas pisania, gdy się dobrze skoncentruję, nic nie jest mi w stanie przeszkodzić. Jednak, gdy jestem rozdrażniona, denerwuję mnie każdy szelest. Zazwyczaj nie słucham muzyki, gdy piszę, ale zdarzają się wyjątki.
Czasami w sytuacji kryzysowej lubię posłuchać sobie muzyki relaksacyjnej. Słuchanie spokojnej muzyki pomaga w redukcji napięcia i uspokaja umysł. Może to byś skuteczny sposób na odprężenie się po ciężkim pisaniu albo przed nim. Chwila muzycznej przerwy może poprawić ci samopoczucie i dać szansę na skończenie pisania tekstu.
I want to ride my bicycle
Wiele lat temu odkryłam jazdę na rowerze i nie chodzi mi tutaj wcale o dzień, kiedy nauczyłam się na nim jeździć. Stało się to kiedy byłam już dorosła, bardzo zestresowana i wypalona zawodowo. Nie przesadzę, gdy powiem że rower ocalił moje życie psychiczne i kondycję fizyczną.
Aktualnie mam już wypracowany nawyk jeżdżenia na rowerze i jeżdżę praktycznie codziennie. A jeśli nie mogę tego zrobić to robię ćwiczenia gimnastyczne lub jeżdżę na wioślarzu. Nie robię tego nigdy „na siłę”, traktuję to jako czynność która ma mnie zrelaksować i dać nową energię. Nie inaczej jest, gdy nie mogę pisać. Niekiedy rzucam to wszystko i po prostu idę na rower.
Wiadomo powszechnie, że aktywność fizyczna wyzwala endorfiny które są naturalnymi substancjami przeciwdziałającymi stresowi i poprawiającymi samopoczucie. Dzięki przejażdżkom rowerowym mam czas na przemyślenia albo – wręcz przeciwnie – pozwalam sobie na oderwanie się od zmartwień. Rowerem też można dojechać do jakiejś natury, a wiadomo że kontakt z naturą to samo dobro. Takie wielkie dobro, że postanowiłam poświęcić jej cały kolejny punkt…
Spacer po lesie
Uwielbiam mieć kontakt z naturą. O tyle, o ile rower stał się dla mnie codzienną odskocznią, to czasami potrzebuję o wiele większej dawki DOBRA. Wtedy udaję się do lasu.
Mój chłopak i ja jesteśmy fanami zabawy zwanej geocaching, co możecie wykorzystać jeśli nie lubicie chodzić po lesie bez celu.
Las przynosi wiele korzyści dla zdrowia i samopoczucia. To tam możemy zredukować swój stres. Spacery po lesie to także: lepsza kondycja, lepsze oddychanie i wzmocnienie odporności. Wszyscy wiemy, że człowiek to istota holistyczna, trzeba więc dbać o naszą fizyczność, ale także zdrowie psychiczne – badania wykazują, że kontakt z naturą może zmniejszyć ryzyko depresji, zaburzeń lękowych czy ADHD. Dla mnie takie spacery są też impulsem do inspiracji i kreatywności, wiele dobrych pomysłów przyszło mi albo w trakcie spaceru albo tuż po nim. Wszystkie te rzeczy przydadzą się tobie, kiedy znowu usiądziesz do pisania.