Amerykański pisarz Keith Donohue napisał powieść zatytułowaną „O chłopcu, który rysował potwory”. Pierwsze na co zwraca się uwagę to intrygująca okładka, minimalistyczna i złowroga.
In the dream house, the boy listened for the monster under his bed
Dziecięca wyobraźnia potrafi przerażać, każdy z nas widział chociaż raz dziwny i niepokojący rysunek dziecka. Skąd te pomysły? Czyżby dzieci widziały więcej? A co by się stało, gdyby te potwory zaczęły nagle ożywać?
Bohaterem powieści jest siedmioletni chłopiec Jack Peter „Jip” Keenan, który wraz z rodzicami mieszka w domu marzeń nad oceanem. Życie całej rodziny miało być sielanką, ale od wypadku chłopca podczas którego omal się nie utopił, żyje on w ciągłym lęku i przestaje wychodzić z domu. Odwiedza go jedyny przyjaciel Nick, a jego rodzice próbują sobie poradzić z tą sytuacją. Jip wraz z przyjacielem zaczynają bawić się w nową zabawę, rysują potwory. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy, słychać tajemnicze odgłosy, można spotkać twarze przyklejone do okien i postacie wychodzące z wody. Wszystko to w aurze mroźnej zimy.
Najbardziej przeraża w powieści to stopniowanie grozy, bohaterowie widzą i czują pewne rzeczy, ale ich umysł nie chce zaakceptować prawdy. Jack Peter wie co się dzieje, ale gra w kotka i myszkę ze światem, który go zawiódł. Ciekawym wątkiem powieści jest pokazanie wydarzeń z perspektywy chłopca i jego diagnozy – Zespołu Aspergera.
Polecam każdemu kto lubi zgrabną fabułę z ciekawym zakończeniem, a nie polecamy tym którzy chcą zamieszkać w Domu Marzeń i lubią zimę.